poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 8 Prawie to zrobił...

    Nie uwierzycie może, ale to nie był sen. Wydarzenia tamtej nocy ciągle siedzą mi w głowie, a w snach mnie nękają. Codziennie boje się wyjść sama z domu. 
Kilka dni temu rozpoczęły się wakacje. Upragniony wolny czas. Razem z przyjaciółmi pojechaliśmy nad jezioro położone na obrzeżach Londynu. Był upalny dzień, a słońce nie dawało spokoju. Było parno. Niall nie spuszczał mnie z oczu. Był cały czas przy mnie. Kay i Chatchi kąpały się, a ja się opalałam. 
- Będziesz tak leżeć godzinami? - spytał znudzony Niall.
- Jeśli będę chciała to mogę i godzinami - odpowiedziałam nawet na niego nie spoglądając.
- No, ale weź chodź ze mną 
- Gdzie? - podparłam się łokciami i spojrzałam na niego pytająco.
- To wstań - podał mi rękę.
- Dobra, ale co i gdzie?
Wziął mnie na ręce i podbiegł do wody. Trzymałam go mocno żeby mnie nie puścił, a dziewczyny się śmiały. Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem i zanurzył się ze mną. Myślałam że do zabije. 
- Jak mogłeś? - powiedziałam zirytowana.
- No widzisz mogłem. Nie napinaj się tak bo ci się zmarszczki zrobią - zaśmiał się.
- Przestań - ochlapałam go wodą i tak zaczęła się "wojna".
    W pewnej chwili nadeszła czarna chmura i lunęło. Jak oparzeni wylecieliśmy z wody. Zwinęliśmy wszystkie rzeczy i pobiegliśmy do samochodu. Kiedy przestało padać przylecieli Zayn i Harry. 
- Cześć, zepsuła się pogoda to może teraz na małą impreze? - spytał Harry
- Hej - powiedzieli wszyscy chórkiem.
- Możemy iść co nam szkodzi. - powiedziała Kay.
- To chodźcie - krzyknął Zayn gasząc wcześniej zapalonego papierosa.   
- A samochód? 
- To Chachi z Kay i Hazzą pojadą a my polecimy.
Tak zrobiliśmy. Nie było daleko, ale i nie blisko. Zmęczyłam się. Byliśmy pierwsi, a około 10 minut później dojechała reszta. Weszliśmy do domu gdzie odbywała się impreza. Z porządku było nudno. Nieco później przyszło więcej osób. Jak się okazało wbiliśmy na imprezę do kumpla Zayna - George'a. Jest on czarnym aniołem, który jest mądry i miły. Czasem mu odwala, ale potrafi się kontrolować. Wracając organizator imprezy przywitał się z nami.
- Hej ziom, kogo tu mamy? - odezwał się do Zayna.


- Ym.. to moi kumple Kay, Chachi, Lilka i Niall, a Hazze znasz.
- Spoko, bawcie się dobrze. A będzie Lou i Liam? 
- Tak zapewne się zjawią.
- Chodzie załatwiłem procenty!- odezwał się starszy brat George'a - Luke. 
Zaprosił nas do "baru". Od razu powiedziałam że nie pije. Niall też. Reszta się skusiła co niosło za sobą skutki. Po niedługiej chwili okazało się że przesadzili. Nie zauważyliśmy kiedy nastała noc. Dziewczyny szalały na parkiecie z jakimiś chłopakami. W tłumie zauważyłam Liama, Louisa i innych znajomych. Najbardziej zaszokował i przeraził mnie jeden chłopak. Poczułam strach, a moja twarz pobladła. Chciałam jak najszybciej stamtąd iść, ale sama nie mogłam. Chciałam iść do łazienki, więc poszłam. Weszłam na piętro i dotarłam do łazienki. Poczułam dziwne uczucie że ktoś mnie obserwuje. Była to Alex. Zjechała mnie wzrokiem i parsknęła śmiechem. Nienawidzę jej. Jest zarozumiałą szmatą. 
- Dziewczyno skąd ty się urwałaś - powiedziała ze śmiechem.
- Szukasz zaczepki czy co? Idz do swoich chłoptasiów - odpowiedziałam.
- Och jaka ty pewna siebie jesteś, już nie będzie tak śmiesznie jak Max przyjdzie. 
- Odczep się ode mnie - odwróciłam się, a ta złapała mnie za włosy - ała zostaw mnie.
- Alex zostaw ją jest niewinna - na piętro wszedł Luke.
- Pff - zarozumiała parsknęła i odeszła puszczając mnie.
- Nic ci nie jest?


- Nie, jest okej - odpowiedziałam trzymając się za głowę.
- Jesteś zadziorna jak na bieluskę.
- Przestań tak mówić. 
- To.. chcesz coś? - spytał intrygująco.
- Tak poproszę coś.
Podał mi rękę i zaprowadził do baru. Napiliśmy się po kiliszku. Potem drugi, aż straciłam rachubę. Byłam wesolutka i roześmiana. Wziął mnie na parkiet i zaczęliśmy tańczyć wolnego. Nie myślałam trzeźwo, ale nie powiem spodobał mi się. Przejechał dłonią po moim policzku. Zachichotałam. Zamknęłam oczy i przyłożyłam głowę do jego barku. Kiedy je otworzyłam co prawda daleko ode mnie opartego o ścianę Maxa. Drgnęłam, a on zaczął się śmiać. Podszedł do nas. Coś powiedział na ucho Luke'owi, a ten odszedł. Przez alkohol zapomniałam o tamtej nocy. Spojrzałam na niego, a ten mnie objął. Następnie pocałował. Odepchnęłam go, a ten złapał mnie za nadgarstek i pociągnął. Nie opierałam mi się. Widziałam reakcje Nialla:


Max zaprowadził mnie do pokoju i go zamknął. 
- Haha co chcesz mi zrobić? - zapytałam.
- Kotku nie jesteś tego świadoma - powiedział chwytając za moją koszulkę.
Bez oporów ją zdjął. Zachichotałam. Potem ściągnął moje spodnie i chwycił za nogę, po której przejechał ręką.
- Jesteś piękna - szepnął do ucha.
Popchnął mnie na łóżko. Stawiałam lekki opór odpychając go, a to go wkurzało.
- Haha przestań nie pozwalaj sobie - przejechał ręką najpierw po nodze, przez brzuch aż po szyję, którą musnął. Następnie rozebrał się i prawie mnie. 
- Wykorzystam cię mała a ty nie będziesz nic pamiętać - zaczął całować moje ciało. Odepchnęłam go mocniej i krzyknęłam żeby mnie zostawił. On rozwścieczył się i uderzył mnie w twarz przez co psiknęłam. Prawie zdarzyło się to czego nie chciałam. Czułam w sobie ból, a alkohol  uniemożliwiał mi normalne myślenie.  Na szczęście do pokoju wszedł Niall.
- Zostaw ją!
Max się speszył założył bokserki które miał na nogach i wstał z łóżka. 
- Co za frajer się zjawił żeby uratować swoją księżniczkę? - parsknął i podszedł do Nialla, odpychając go. Ten chwycił go za koszulkę i kopnął ...... Max jęknął i upadł na ziemię. Wtedy Niall go chwycił i wyrzucił przez okno na trawę z pierwszego piętra. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz