czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 14 Niespodzianka.

   Kiedyś przyjaciele sprawiali że ten dzień był niesamowity. Teraz jestem tutaj. Daleko od starych przyjaciół. Leżałam w pokoju na moim jednoosobowym łóżku i wpatrywałam się w ciemny sufit. Jedna stopa wystawała poza kołdrę. Może to śmieszne ale inaczej nie zasnę.
Zegarek stojący na komodzie obok łóżka wskazywał 1:38. Westchnęłam i przekręciłam się na prawy bok. Spojrzałam na okno i albo świruje, albo widziałam jakąś postać. Po prostu to olałam i zamknęłam oczy.
 Coś uderzyło w szybę i dziwie się że jej nie zbiło. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Na dole nikogo nie było. Dobra coś ze mną jest nie tak. Owinęłam się w niebieski szlafrok i założyłam kapciuszki. Telefon włożyłam do jednej z kieszeni.
Zeszłam na dół po szklankę mleka. Miałam taką ochotę. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam biały karton. Nalałam ciecz do podłużnej, wysokiej szklanki. Usiadłam na stołku koło blatu i piłam. Coś lub ktoś zapukało w drzwi. Po prostu zamarłam. Wstałam zostawiając szklankę i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i wyjrzałam. Nikogo nie było. Kiedy miałam wrócić do domu osoba pociągnęła mnie za rękę tak że upadłam. Drzwi się zamknęły. Poleciałam jak kłoda na beton. Poczułam walenie serca. Pośpiesznie wstałam, ale zanim się obejrzałam zostałam uderzona i zemdlałam.
Obudziłam się w sumie nie wiem gdzie. Znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu. Nie miałam na sobie szlafroku, który teraz wisi na krześle. Było ciemno, ale parę rzeczy widzę.  W drzwiach pojawił się chłopak był tylko w bokserkach. Byłam przerażona. Moje serce chyba zaraz wyjdzie mi z klatki piersiowej. Chłopach podszedł bliżej. Wszedł na łóżko na którym leżałam.
- Hej dziwko nareszcie się obudziłaś - powiedział brunet.
- Dziwko? - byłam zdziwiona.
Siedziałam maksymalnie podsunięta do poduszek. Miałam skulone  i skrzyżowane nogi.
- Dobrze słyszysz - zaśmiał się i przybliżał coraz bardziej.
Jego gorące ciało dotknęło mojego. Tak bardzo chciałabym stąd uciec. Olśniło mnie to Max.
- Zostaw mnie! Czego chcesz? - zapytałam trzęsącym się głosem.
- Pieprzyć się - powiedział pół szeptem.
Jego usta wylądowały przy moich i zaczęły całować. Próbowałam go odepchnąć, ale nie mogłam.
- Rozbierz się.
- Nie - krzyknęłam, a on uderzył mnie w twarz.
Psiknęłam i złapałam się za policzek. Podciągnął moją szarą koszulkę i tak po postu ją zdjął. W tej chwili policzek przestał mnie obchodzić. Skuliłam się. On chwycił moje nadgarstki i odciągnął moje ręce. Zaczęłam się szarpać i krzyczeć.
- Nikt cie nie usłyszy.
Zaczęłam płakać. Muskał mnie ustami od ust do brzucha. Jego usta były wszędzie. Pod impulsem wyprostowałam nogi przez co go kopnęłam. Momentalnie mnie puścił.
- O nie suko.
Chwycił moje spodenki i ściągnął je razem z bielizną. Chciałam wstać i uciec ale jego ciało było właśnie nad moim. Wyłam i płakałam.
- Nie rób tego proszę - krzyczałam.
On tylko prychnął. Pociągnął za moje włosy i powiedział do ucha: Ściągnij moje bokserki.
Nie drgnęłam. Pociągnął mnie za włosy
- Powiedziałem coś suko.
Zrobiłam jak kazał. Nawet nie spojrzałam.
- Tylko komuś to powiesz to pożałujesz - ostrzegł.
Przygryzł wargę. Dotykał mnie wszędzie. Zgwałcił mnie.
Obudziłam się płacząc. Byłam cała mokra. Może to jakaś przestroga? Ale czemu znowu on? Teraz nawiedza mnie w snach. To chore.
--------------------------------------
Siedziałam na łóżku i przeglądałam Tumblra. Do pokoju weszła ciocia przedtem pukając. Miała bukiet moich ulubionych kwiatków w ręce.
- Wszystkiego najlepszego moja kochana.
Odłożyłam laptopa i z uśmiechem na ustach ją przytuliłam.
- Dziękuję.
- Oh moja mała dziewczynka kończy dziś 17 lat. Pamiętam jak chodziłaś w pieluchach i...
- Ciociu - westchnęłam.
- Oj no dobrze. Za jakieś pół godziny zejdź na dół - oznajmiła.
- Jasne.
Wyszła. Siedziałam przez jakieś kilka minut. Następnie zeszłam na dół po tych 'trzydziestu minutach'. Ubrana w spodenki od piżamy i  białą bluzkę na ramiączka z nadrukiem zeszłam na dół. Na głowie miałam niedbałego koka. Weszłam do salonu i usłyszałam głośne 'wszystkiego najlepszego'. Moim oczom ukazała się mama, która zrobiła zdjęcie, ciocia i Jake, który klaszcze. Na początku przestraszyłam się, ale później roześmiałam. Zobaczyłam tort na stole ze świeczkami 1 i 7. Po chwili zdmuchnęłam je myśląc życzenie. Kolejno podeszłam do każdego.
- Meguś moja malutka wszystkiego najlepszego. Żebyś znalazła wspaniałego chłopaka. Żebyś była szczęśliwa i zawsze uśmiechnięta. To dla ciebie - powiedziała mama i wręczyła niebieską torebeczkę.
- Kochanie też życzę ci żebyś znalazła chłopaka który pokocha cię taką jaką jesteś. Dużo pieniędzy i szczęścia i uśmiechu. A i żebyś niczym się bardzo nie przejmowała - dodała ciocia i dała kolorową torebeczkę także z prezentem.
Podszedł do mnie Jake i wręczył zapakowany w ozdobny papier prezent z czerwoną wstążka. Potargałam mu włoski i pocałowałam w policzek.
Ja i Jake usieliśmy po jednej stronie stołu, a mama z ciocią po drugiej.
- No otwieraj - wskazała rodzicielka na prezenty, które leżały na kanapie.
Wzięłam je na stół i powoli rozpakowałam.
- Wow nowy aparat dziękuję mamo - wykrzyknęłam.
W prezencie od Jake'a była własnoręczne zrobiona laurka i obrazek który narysował. Przedstawiał mnie i jego trzymających się za rękę. Następnym prezentem była książka i kosmetyki.
- Dziękuję Jake, dziękuję ciociu.
Po tym jak zjedliśmy po kawałku tortu poszłam do łazienki i uszykowałam się jakby do wyjścia. Włosy rozpuściłam. Nie wiem do kogo napisać, ale chce pogadać. 
Megi: Spotkajmy się.
Otrzymałam odpowiedz.
Niall: Tak oczywiście zaraz będę. 
Po około pięciu minutach był już pod domem. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Ujrzałam do uśmiechającego się. Od razu podbiegł do mnie i przytulił. Wtuliłam się w niego i czułam się bezpiecznie. spojrzałam mu oczy. Widać było ogromne szczęście. Przywitaliśmy się.
- Chodźmy i porozmawiajmy.
Poszliśmy spacerkiem do naszego ulubionego miejsca.
- No to mów.
- To jest chore.
- Co? - zmarszczył czoło.
- Max mi się śnił.
Zrobił dziwną minę i złapał mnie za dłoń.
- Wszystko okey?
- Tak, tak myślę.
- Czemu nie zadzwoniłaś? - spytał.
- Miałam cię budzić o 3 w nocy?
- Tak. Dla ciebie wstanę o każdej porze.
Jakie to słodkie
- Oh.
- Pójdźmy jutro do kina.
- Na co? - zapytałam zaskoczona.
- Na jakiś horror.
- Ugh. Nie mam kasy - powiedziałam smutno.
- Zapłacę za ciebie.
- Nie Niall.
- Ale ja chce.
Siedzieliśmy tak w ciszy. Miło z jego strony że zabiera mnie do kina.

Kilka godzin później znalazłam się w domu Nialla, który robi imprezę bo nie ma jego rodziców. Ubrałam się w czarną obcisłą sukienkę i czarne vansy, a włosy lekko podkręciłam. Domownik wpuścił mnie do domu. Były osoby które znałam. Jak na Nialla to mało. Byłam lekko zdziwiona.
- Co tak mało osób - powiedziałam wchodząc do salonu.
- Tak jakoś dziś nie chce żeby było za dużo.
- A co to za okazja?
- Tak jakoś - poruszył ramionami i odszedł.
Usiadłam na kanapie i patrzyłam jak ludzie tańczą. Zayn i Harry pili w kącie. Louis palił na tarasie. Widziałam go przez szklane drzwi z salonu. Niall zawołam mnie żebym poszła z nim do jego pokoju. Nie zaprotestowałam. Weszliśmy po schodach na górę. Weszliśmy do ciemnego pomieszczenia, a on zapalił światło.
'Niespodzianka' usłyszałam i myślałam że moja głowa świruje.
- Kay? Chachi? - krzyknęłam podekscytowana.
- Megi - podbiegły obie i wtuliły się we mnie.
- Tęskniłam! Co tu robicie?
- My też - powiedziała Kay
- Przyjechałyśmy dla ciebie - dodała Chachi.
- Oh - psiknęłam.
- Dobra laski chodźmy na dół - westchnął Niall.
Zeszliśmy powoli. Było dziwnie cicho. Nagle kiedy weszłam do pokoju wszyscy krzyknęli niespodzianka!
Dylan i Hazz zaczęli gwizdać, a reszta klaskała.
- Jednak pamiętaliście - krzyknęłam, a łzy spłynęły mi po policzkach.
- Oczywiście prawda Niall - odezwał się Louis.
- Jasne - puścił mi oczko.
- Ty to wszystko?
- Z małą pomocą.
- Uh dziękuję jesteś wielki - przytuliłam go jak najmocniej mogłam.

Po tym jak prawie wszyscy byli wstawieni. Poszłam do pokoju Nialla żeby odpocząć od muzyki. Za  mną do pokoju wszedł Dylan.
- Mogę cię gdzieś zabrać? - spytał delikatnie.
- Gdzie?
- W takie pewne miejsce.
- Dud jasne.
Zeszliśmy na dół, a Dylan zakomunikował że na chwilę mnie zabiera. Wyszliśmy z domu i weszliśmy do jego czarnego BMW. Jak dowiedziałam się w rozmowie dostał samochód od rodziców na 17 urodziny. Jechaliśmy, a ja wpatrywałam się w krajobraz za szybą.
Wysiadaliśmy po około 14 minutach. Znaleźliśmy się nad plażą. Musiałam mieć zamknięte oczy i chwilę poczekać. Później szliśmy przez piasek aż dotarliśmy do właściwego miejsca. Zobaczyłam koc. Do okoła niego świeczki. Do tego trochę jedzenia i wódkę .
- Wow - powiedziałam - to wszystko dla mnie?
- Oczywiście - uśmiechnął się i skinął głową żebym usiadła.
Siedzieliśmy tak rozmawiając, jedząc, pijąc.
- Megi.
- Tak? - zapytałam, a on chwycił moją twarz.
- Kocham Cie - musnął moje usta.
Nie protestowałam.Podobało mi się to.
- Zakochałem się w tobie i chcę żebyś to wiedziała. Jesteś moją gwiazdką na niebie jak ta tutaj - wskazał na niebie jak dotąd najjaśniejszą tu gwiazdę. Zarumieniłam się.
- Chcę żebyś była moją dziewczyną - wyszeptał.
- Możemy spróbować - pocałowałam co w usta.
Wpatrywaliśmy się w gwiazdy pijąc. W sumie to ja piłam. Po jakiś czasie zaczął mówić
- Chodź się wykąpać - powiedział uśmiechając się i ruszając brwiami.
- Nie mam stroju, a przy okazji oszalałeś?!
- Zrób coś szalonego w 17 urodziny - odpowiedział  wstając i zdejmując ubrania - zamknij oczy skarbie chyba że chcesz..
- Nie jednak zamknę.
Usłyszałam tylko dźwięk wzburzonej wody i zobaczyłam go po pas w wodzie.
- No dalej - krzyknął i machnął ręką.
- Zgoda ale odwróć się.
Zdjęłam ubrania i pod wpływem alkoholu wskoczyłam do wody. Nic mnie nie obchodziło. Kompletnie. Ale nie byłam upita czy coś. Dylan uśmiechnął się i przygryzł wargę. Podpłynął trochę do mnie i złapał za rękę.
- Jesteś taka piękna - powiedział szepcząc mi to ucha.
Byłam po szyje w wodzie.
- Dziękuję - zarumieniłam się.
Zaczął mnie całować i przytulił mnie do siebie. Jego ciepłe ciało dotykało mojego. Chwila czuję jakiś materiał.
- Masz bokserki? - zapytałam marszcząc czoło.
- Tak, mam drugie - zaśmiał się.
- Jesteś głupi.
- To co i tak mnie lubisz.
Wziął mnie na ręce jak pannę młodą i poszedł na głębszą wodę. Jemu dosięgała do szyi, a strach pomyśleć ile byłabym zanurzona.
- Dylan zimno mi.
- Uh tak to zaczekaj idę po ręcznik.
Chwilę potem stał na brzegu z puszystym ręcznikiem. Odchylił głowę do tyłu pokazując że nie patrzy. Następnie owiną ręce z ręcznikiem dookoła mnie.
- Mam cię - powiedział.
Uśmiechnęłam się, a on pocałował mnie w czoło. Kiedy poszedł do samochodu przebrać się w swoje suche bokserki i ubrania, ja spokojnie przebrałam się w swoje ubrania. Spojrzałam na zegarek telefonu. Była 23:38.
- Jedziemy już - zapytałam kiedy przyszedł już ubrany .
- Jak chcesz kochanie - westchnął.
Zebraliśmy rzeczy i powróciliśmy do samochodu. Wróciliśmy dość szybko do domu Nialla. 'Impreza' trwała do około 24:46. Później Dylan odwiózł mnie pod sam dom. Na pożegnanie całowaliśmy się. On przywarł mnie do drzwi opierając ręce po dwóch stronach mojej głowy. Ja natomiast trzymałam jego twarz. W końcu pożegnaliśmy się, a ja po cichu weszłam do domu.
Już przebrana i umyta wylądowałam w łóżku. Opisałam swój niesamowity dzień w pamiętniku wsunęłam go następnie pod materac i poszłam spać.

-----------------------------------
-Weź kurtkę.
- Jasne czemu by nie - odpowiedziałam Niallowi.
-  Ma być chłodno.
Wróciłam się jeszcze po jasną jeansową kurteczkę. Pojawiłam się z powrotem u boku Nialla. Po około 20 minutach byliśmy już w kinie. A jeszcze po kilkunastu minutach siedzieliśmy na sali. Pierwsze sceny filmu były dość nudne, ale później się zaczęło. Nie tylko ja byłam przerażona. 
Zakryłam oczy dłonią, kiedy morderca zabijał swoją ofiarę. Przy kolejnych minutach filmu siedziałam z rękoma na twarzy zostawiając małe otwory na oczy. Blondynek spojrzał kątem oka na mnie i przełożył swoją rękę przez moje ramię. Czułam się lepiej.
- Podobało się - spytał Niall, kiedy wychodziliśmy z kina.
- Było nie źle, dzięki.
- Za co?
- Że pokryłeś koszt. Naprawdę nie..
- Oj przestań już - przerwał mi kładąc swoją dłoń na moich ustach.
Zirytowana polizałam ją. Zrobił zniesmaczoną minę i zabrał rękę, przez co się zaśmiałam.
Zawiózł mnie przed dom. Staliśmy chwilę przed domem. On oparty o samochód. 
Światło w moim domu świeciło się w kuchni i pokoju mamy. Oznacza to że ciocia mogła nas widzieć, a to nosi za sobą konsekwencje 'masz chłopaka?', ' kim jest ten przystojniak?'.
- To ja idę - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. 
- Siemka młoda.
Weszłam pośpiesznie do domu, a w przedpokoju zaczepiła mnie ciocia. Uh.
- Skąd to się wraca tak późno?
- Ciociu są wakacje - westchnęłam ściągając buty.
- To nie zmienia faktu. 
- Byłam z przyjacielem.
- Oh Megi no dobrze nie wnikam.
Wow obyło się jakoś. Poszłam po schodach do pokoju. Weszłam na łóżko po drodze chwytając laptopa. Weszłam na tumblra. Potem na twittera, a następnie na facebooka. Zobaczyłam że moja stara przyjaciółka jest dostępna. 
Megi: Hej Lucy :)
Lucy: Oh Megi cześć!! :*
Megi: tak dawno pisałyśmy
Lucy: Wiem. Co u ciebie?
Megi: Wszystko okej
Lucy: Opowiadaj w szczegółach.
Megi: Ugh zaprzyjaźniłam się z tym Niallem co ci pisałam, ale zaczynam coś do niego czuć, ale mam chłopaka  ratunku.
Lucy: Oh nie wiem co ci doradzić.
Megi: Dziś zabrał mnie do kina. I jest taki przesłodki. Mówi do mnie skarbie i kochanie. Czuje się przy nim taka szczęśliwa, ale Dylan też jest niczego sobie. Do tego wczoraj zabrał mnie na plaże. Tak romantycznie.
Lucy: Wow jaka ty zakochana :P Zabrali cię na randki. 
Megi: Nie to po prostu przyjacielskie wyjście z Niallem. A z Dylanem to może... ale jeju, nie chce wybierać.
Lucy: Wiesz co ja muszę zmykać bo mama się złości, ale jeszcze cię złapię buźki x
Megi: Pa! x
Leżałam z laptopem na kolanach jeszcze jakieś parę minut i postanowiłam się przebrać. Wyszłam z pokoju do łazienki z piżamą w rękach.  Wzięłam prysznic i przebrałam się. Wróciłam do pokoju. Nie wiem kiedy zasnęłam. Byłam zmęczona.
-----------------------------------------

No i jest rozdział 14. Myślę że się spodoba. Liczę na komentarze xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz