Podniosłam chustę i weszłam do domu. Zdjęłam buty i
pobiegłam bo pokoju. Od razu położyłam chustę na komodzie. W tym czasie
zawołała mnie mama. Zeszłam do niej do salonu.
- Kochanie jutro musimy porozmawiać.
- Ale o czym? - zapytałam zdziwiona.
- Jutro się dowiesz.
Zrezygnowana poszłam do pokoju. Zastanawiało mnie to cały
czas. Mama coś przede mną ukrywa już od dłuższego czasu. Dłużej się nie
zastanawiając poszłam do pokoju. Zaczęła mnie boleć głowa. Od tygodnia ból się
nasila. Coś dziwnego się ze mną dzieje. Może jestem zmęczona. Pościeliłam
łóżko. Z szafy wyjęłam piżamę i poszłam do łazienki. Zmyłam makijaż, przebrałam
się i związałam włosy w niedbałego koka. Ból nadal się utrzymywał. Po chwili
położyłam się na łóżku i przykryłam się kołdrą. Zamknęłam oczy, ale nie miałam
ochoty zasnąć. Podłączyłam słuchawki do telefonu i włożyłam je w uszy. Muzyka
zawsze poprawia mi humor. Poczułam się senna. Położyłam słuchawki z telefonem
na komodzie i zasnęłam. Miałam dziwny sen. Znalazłam się w lesie. Dookoła było
ciemno, ale po chwili zobaczyłam białe światło, które przyciągnęło moją uwagę.
Poszłam w jego stronę. Potknęłam się i wpadłam w jego głąb. Na tym się
skończyło. Obudziłam się. Był ranek. Wstałam z łóżka i zeszłam do salonu. Chyba
obudziłam się pierwsza. Po chwili po schodach zeszła mama.
- Widzę że już wstałaś to dobrze. - uśmiechnęła się i
poszła do kuchni.
- Możesz mi powiedzieć o czym chcesz pogadać?
- Dobrze ,ale zrobię sobie kawę, a ty idź do salonu.
Jak kazała tak zrobiłam. Usiadłam na sofie i czekałam. W
końcu przyszła i usiadła koło mnie.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć ,ale spróbuję.
- Mamo do rzeczy. - powiedziałam zaciekawiona.
- To jest dla ciebie dziwne. Pokarze ci coś tylko siedź
cicho.
- Dobrze.
Wstała i pokazała mi coś co było dla mnie totalnym szokiem.
Odwróciła się do mnie i rozłożyła białe skrzydła anioła. Maja mina musiała być
bezcenna. Nagle jej skrzydła zniknęły. Siedziałam bez słowa. Po prostu mnie
zatkało. Jak ona to zrobiła. Moja mama.
- Kochanie to jest jedna z tajemnic…
- Jak? Ty jesteś.. - przerwała mi.
- Aniołem. Ty też nim jesteś ,ale daj mi to wytłumaczyć.
- Teraz się o tym dowiaduje?
- To jest ten odpowiedni czas.
- Ja mam skrzydła?
- Tak, żeby je pokazać musisz skupić myśli.
Wstałam z sofy. Zamknęłam oczy. Nic się nie działo.
- Zapomniałam bez tego się nie obejdzie - dała mi
naszyjnik.
- Taki sam masz na szyi.
- Tak ,a ten jest dla ciebie. To nie jest zwykły kamień. To
anielski kryształ.
- Jeju jaki piękny dziękuję - założyła mi naszyjnik na
szyję.
- Spróbuj.
Zamknęłam oczy i bardzo się skupiłam. Nagle poczułam jak
ktoś przytula się do mnie. To mój braciszek. Odwzajemniłam uścisk na powitanie.
Byłam jeszcze w piżamie. Postanowiłam się przebrać. Najpierw poszłam do
łazienki. Odprawiłam codzienną rutynę. Następnie ubrałam się w wygodne ubrania.
Poszłam do pokoju. Posłałam łóżko. Otworzyłam okno. Wyciągnęłam z szafy torbę,
następnie wzięłam ołówki, zeszyt i włożyłam do niej. Zbiegłam po schodach.
- Zjedz coś - odezwała się mama.
- Zjem na mieście.
- Dobrze, ale wróć na obiad.
Postanowiłam pójść do parku. W to miejsce gdzie wczoraj.
Tam gdzie spotkałam tajemniczego anioła. Kiedy weszłam parku było w nim pełno ludzi. Dzieci biegające i bawiące się, starsze panie, osoby czytające książki.
Dotarłszy na miejsce usiadłam na “mojej” ławce. Wyjęłam zeszyt. Słuchawki
podłączyłam do telefonu, a w nich rozległa się muzyka. Wzięłam do ręki ołówek i
zaczęłam ryzować. Prawie kończyłam rysunek smutnej anielicy, ale przerwała mi
osoba siadająca na ławkę. Odwróciłam głowę w stronę osoby. Był to blondyn, ale
nie ten sam co tamtego wieczoru.
- Hey przyglądam się tobie od jakiegoś czasu. Rysujesz z
takim skupieniem - uśmiechną się.
- Cześć mam czuć się obserwowana - zaśmiałam się.
- Nie, wow ale śliczne - spojrzał na rysunek.
- haha dzięki - lekko się uśmiechnęłam.
- A właśnie jestem Josh, a ty piękna.
- Haha Megan, ale mów mi Lili - zarumieniłam się.
- Czemu Lili?
- To moje drugie imię.
- A twój ulubiony kwiatek to lilia - zaśmiał się.
- Tak - zaśmiałam się.
Przesiedzieliśmy pół dnia rozmawiając. Zapoznałam się z
nim. Rozmawialiśmy jak normalni ludzie. Jestem normalną dziewczyną z nadludzkim
darem tak? Zrobiło się ponuro i chłodno. Byłam w bluzce na ramiączka. Josh
założył mi swoją bluzę na ramiona. Zrobiło mi się cieplej. Postanowił mnie
odprowadzić. Fajny z niego chłopak - pomyślałam. Taki uprzejmy i uroczy.
Niestety musieliśmy się przegnać. zanim weszłam do domu odwróciłam się jeszcze.
nie było go już. Szybko zniknął. Weszłam do domu. Nie jadłam obiadu, ale nie
byłam głodna. Po zdjęciu butów poszłam do pokoju. Mama mnie chyba nie
zauważyła. Po chwili usłyszałam głos mojego taty wołający mnie. Zeszłam
powolnym krokiem po schodach.
- Ile razy ci mówiłem nie zostawiaj butów na środku.
- Oj tato…-postawiłam je jak należy.
- Chodź na kolacje - pokazał ręką do jadalni.
- Nie jestem głodna.
- To weź coś do pokoju.
Jak powiedział tak zrobiłam. Na stole stała miska sałatki.
Przełożyłam trochę do mniejszej miseczki i zabrałam do pokoju. Dzisiejszej nocy
nie zamierzałam spokojnie spać. Kiedy domownicy poszli spać. Założyłam buty i
wyszłam przez okno następnie je zatrzaskując. Nie czułam żadnego strachu idąc
sama chodnikiem w nocy. Weszłam do parku. Byłam tam chyba sama. Przynajmniej
tak mi się wydawało. Weszłam na mostek nad jeziorkiem. Usiadłam na końcu. Spoglądałam
w wodę. Jestem normalną dziewczyną. Nie potrafię niczego. Nawet jeśli bym była
aniołem jak mama to umiałabym rozłożyć skrzydła. Oparłam głowę o ręce. Co robię
nie tak? Obejrzałam się dookoła. Wstałam i zamknęłam oczy. Cisza i spokój. Może
się uda. Nagle stało się to…. na co czekałam. Ujrzałam białe skrzydła.
Piękne! - westchnęłam. Czyli to prawda. Odziedziczyłam po mamie. Zaczęłam
skakać jak opętana. Usłyszałam szelest. Momentalnie stanęłam bez ruchu. Ogarnął
mnie strach. Przypomniała mi się wczorajsza noc. Obróciłam się dookoła. Z
powrotem usiadłam na pomoście. Nagle usiadł koło mnie chłopak. Samoczynnie
schowałam skrzydła. Przestraszyłam się. To chłopak który uratował mnie tamtej
nocy. Ale co on tu robi?
- Cześć co tu robisz?
- Hej siedzę jak widać.
- Widziałem coś innego. - zaśmiał się.
- Nie mów nikomu proszę to tajemnica.
- Spokojnie, ale chodź stąd nie możemy tu rozmawiać. -
pociągnął mnie za rękę.
W tym momencie rozłożył ciemne skrzydła i poderwał się z
ziemi. Patrzył na mnie ze zdziwieniem. Czemu nie zrobiłam tego samego? Nie
umiem latać. Zrobiło mi się głupio. Pierwszy raz zobaczyłam to na oczy.
- No chodź!
- Nie mogę - powiedziałam cicho, ale na tyle żeby usłyszał.
- Czemu? - stanął na ziemi.
- Bo.. ja nie umiem.. - spuściłam głowę w dół.
- Rozumiem to twój pierwszy raz? - zapytał.
- Tak, naucz mnie.
Tak jak powiedział tak zrobiłam. Rozbiegłam się i wzbiłam
się w powietrze. Na początku było trudno utrzymać równowagę. Nie lecieliśmy
długo. Stanęliśmy przed laskiem niedaleko parku. Przeszliśmy przez zarośla i znaleźliśmy
się nad niewielkim zbiornikiem wodnym. Trudno to nazwać jeziorem. był mniejszy
od tego w parku. Była tam mała plaża i ławeczka. Usiedliśmy na niej.
- Przychodzę tu jeśli jestem smutny albo chce byś sam -
oznajmił.
- Czyli przychodzisz tu tylko ty?
- Nie, czasem przewinie się tu parę osób, ale to jest mało
znane miejsce w tym mieście.
- Czuje się zaszczycona - zaśmiałam się.
- Jesteś tu nowa?
- Tak niedawno się tu przeprowadziłam.
- Jesteś aniołem tak jak ja. Ale innym. Wszystko ci
wytłumaczę.
- Niewiele jeszcze wiem.
- A więc ty jesteś białym aniołem, a ja czarnym. Jesteśmy
tak jakby wrogami i powinniśmy siebie unikać. Ale nie bój się mnie. Jestem
Niall.
- Emm.. Megan. Jeśli jesteśmy wrogami to czemu rozmawiamy?
- Czuje że mogę ci zaufać. Nie chce być czarnym aniołem.
Nie mogę już.
- A na czym polega rola czarnego anioła?
- Utrudniamy ludziom życie. Jesteśmy głównie źli..
- Czemu mnie uratowałeś?
- Bo myślałem że jesteś..
- No w sumie byłam dziś się dowiedziałam.
- Naprawdę? - zaczął się śmiać.
Przegadaliśmy z godzinę. Nie chciało mi się w ogóle spać.
Ale dostałabym ochrzan jak mama by się dowiedziała. Do pracy wychodzi o 6 więc
musiałam wrócić wcześniej. Po cichu weszłam przez okno wcześniej żegnając się z
Niallem. Przebrałam się w piżamę. Zanim położyłam się zasłoniłam okno
zasłonami. W końcu przykryłam się kołdrą i zasnęłam.
Juju, jeju ! *-* jest takie ajcjfjzjfkeuc <3
OdpowiedzUsuń